Wyjazd do Chełmży (Sezon 2003/04)
Na wyjazd do Chełmży wybrało się dokładnie 96 elanowców plus 1 ziomal z
Ruchu Chorzów. Większość (ok. 80) podróżowała pociągiem , pojechało też
kilka aut. Na miejscu zbiórki nie było psów i była nadzieja ,że będziemy
jechać bez zbędnego balastu. Jednak na następnej stacji wsiadły "białe
kaski" i cała drogę mieliśmy już eskortę. Do Chełmży docieramy ok.
godz. przed meczem, jednak psy prowadzą nas okrężną drogą i na stadionie
jesteśmy kilka minut przed rozpoczęciem spotkania. Gdy wchodziliśmy miejscowi
od razu ściągnęli swoje barwy. Zajęliśmy miejsca na trybunie, gdzie
powiesiliśmy flagę Elanowcy. Na meczu dobry doping z naszej strony , szczególnie
po bramce dla nas. Miejscowi posiadali młyn, który głównie skupił się na
wyzywaniu nas i napinaniu zza policji, której było wyjątkowo dużo (uzbrojeni
w broń gładkolufową i polewaczkę). Mecz przegrywamy 1:2 a to głównie dzięki
postawie sędziego, który strasznie nas przekręcił. To co wyprawiał arbiter
to mistrzostwo świata. Po meczu piłkarze dziękują nam za doping a my w
nienajlepszych nastrojach wracamy do domu. Miało być kolejne zwycięstwo i
emocje na trybunach. Jednak nic z tego. Cieszy tylko nasza liczba (97- najlepsza
w tym sezonie) na tym wyjeździe. Ogólnie wyjazd bez historii, obyło się bez
akcentów chuligańskich