Jarota Jarocin - Elana Toruń 1:0 |
To już jest pewne. Drugoligowi piłkarze Elany Toruń zimę spędzą na
pozycji, która nie pozwala na utrzymanie w rozgrywkach.
Jeszcze przed tą kolejką drużyna prowadzona przez Roberta Kościelaka miała teoretyczne szanse na awans w tabeli. Warunek był jeden - komplet wygranych. Niestety, w sobotę „żółto-niebiescy” przegrali na wyjeździe z Jarotą Jarocin. To dziesiąta przegrana naszej jedenastki w bieżących rozgrywkach. Sobotnie spotkanie rozegrane zostało w trudnych warunkach. Mocno padający śnieg nie pozwolił piłkarzom na konstruowanie akcji. - Cieszymy się, że mamy za sobą pierwsze zwycięstwo tej zimy - żartował trener Jaroty Zbigniew Smółka, na pomeczowej konferencji prasowej. Początek spotkania należał do Elany. Najpierw na strzał zdecydował się Bartłomiej Kowalski (obrona Dariusza Brzostowskiego) oraz Adam Młodzieniak (obok bramki). Najlepszą w pierwszej połowie okazję do objęcia prowadzenia gospodarze zmarnowali w 29. min. Sam na sam z Kamilem Kamińskim znalazł się Sebastian Kamiński. Na szczęście górą w tym pojedynku był golkiper „żółto-niebieskich”. Jeszcze przed przerwą Adam Młodzieniak miał przed sobą tylko bramkarza Jaroty, ale nie udało mu się zakończyć akcji golem. Po zmianie stron, z biegiem czasu drużyna gospodarzy zaczęła przeważać. W 55. minucie Łukasz Białożyt, po zagraniu Damiana Pawlaka, nie trafił w bramkę. Decydującą akcję o losach meczach meczu miejscowi przeprowadzili w 62. min. W polu karnym Kamil Czyżniewski faulował Michała Grobelnego. Sędzia spotkania podyktował „jedenastkę”, którą na gola zamienił Białożyt. - Brakuje nam szczęścia - przyznał Karol Lewandowski, napastnik Elany. - W końcówce spotkania arbiter, po faulach Radosława Mikołajczaka, nie podyktował dla nas dwóch ewidentnych rzutów karnych. W innej sytuacji Wojciech Świderek i Arkadiusz Czarnecki byli nieskuteczni. Jarota Jarocin - Elana Toruń 1:0 (0:0) 1:0 Ł. Białożyt (62, karny) Kamiński - Bartkiewicz, Kowalski, Wypij, Wróbel - Kikowski, Czarnecki (żk), Młodzianiak (75, Świderek), Czyżniewski (67, Mikołajczak), Dzienis - Sulej (65, Lewandowski)
|