Elana Toruń - Raków Częstochowa 0:1 (0:1) 27.04.2013

W meczu z Rakowem gospodarze stracili komplet punktów i trzech zawodników. Na jak długo, bo rozgrywki przyspieszają?

Dla podopiecznych Roberta Kościelaka rozgrywanie meczów co trzy dni jest obecnie ponad siły. Wcześniejsze spotkania, oba zresztą remisowe, z Energetykiem i w Wałbrzychu, kosztowały bowiem zespół dużo sił.

Dlatego w starciu z Rakowem, który chciał się podnieść z kolan po ostatnich niepowodzeniach, gospodarze nie byli tak kreatywni. Walczyli, owszem, poszczególnym zawodnikom trudno było odmówić zaangażowania. Okazuje się, jednak że „Stara Gwardia” sama gry nie pociągnie.

Rywale dobrze usposobieni do tego meczu przez Jerzego Brzęczka wykazywali w grze więcej zdeterminowania. Do przerwy nie wypracowali sobie, co prawda, jakiś klarownych sytuacji. Ale „swoje” osiągnęli. W 24. min. Krzysztof Napora wykorzystał bezlitośnie błąd defensywy.

Elana zareagowała po stracie bramki natychmiast i bliska była wyrównania. Już 120 sekund poźniej Patryk Cięż-kowski wyszedł sam na sam z bramkarzem gości, ale futbolówka w najmniej odpowiednim momencie odskoczyła mu.

Miejscowi mieli w drugiej połowie inną okazję do wyrównania, lecz nikomu nie udało się doskoczyć do piłki toczącej się wzdłuż linii bramkowej Rakowa. Z kolei torunian od wyższej porażki uratowała poprzeczka, bo to na niej zatrzymała się piłka po uderzeniu Koyde.

Szkoleniowiec Elany był bardzo niepocieszony z lekceważącej postawy młodych graczy Kucharskiego iWypija, którzy nie uprzedzili go przed spotkaniem o urazach. W meczu drużyna straciła zmianę, a w perspektywie być może aż trójkę obrońców Więckowskiego, Wypija i Kucharskiego.
/pomorska.pl/

<<< powrót