Elana Toruń - Jarota Jarocin

Elana Toruń - Jarota Jarocin 1:0 (0:0)

1:0 Jarosław Maćkiewicz '54min

Elana: Kryszak - Rogalski, Opiłka (żk), Woroniecki (żk), Wróbel (żk) - Urbański (żk,czk), Preiss (46. Maziarz), Stefanowicz (76. Romanowski żk) - Maćkiewicz (86. Tyranowski), Cieśliński (70. Dobek).

Kibice zgromadzeni na stadionie miejskim nie obejrzeli ładnego meczu. Jedyne, z czego mogą być zadowoleni, to wygrana Elany. Gospodarze pokonali bowiem beniaminka, Jarotę Jarocin 1:0 (0:0).
Torunianie zagrali jednak słabo. Szczególnie w formacjach ofensywnych. Obrona bowiem spisała się wreszcie dobrze, bo pozwoliła gościom na stworzenie zaledwie dwóch dogodnych sytuacji. Pierwszej - w 4. min, kiedy sytuacji sam na sam z Przemysławem Kryszakiem nie wykorzystał Mateusz Filipiak, a drugiej w 74. min. Wtedy goście wykonywali rzut wolny pośredni z 15 m, ale Jacek Pacyński trafił w boczną siatkę. Miejscowi do przerwy tylko raz (!) poważniej zagrozili bramce Jaroty. W 42. min Jarosław Maćkiewicz zdecydował się na strzał z 15 metrów, jednak piłka przeleciała nad poprzeczką. W przerwie trener Kościelak wprowadził jedną istotną zmianę. Za Dariusza Preisa w środku pola pojawił się Szymon Maziarz. Obraz gry zmienił się o tyle, że torunianie częściej przebywali na połowie rywala i stworzyli więcej sytuacji. Ale ich skuteczność była fatalna. Choć zaczęło się nawet nieźle, bo w 55. min, po rzucie rożnych bitym przez Radosława Stefanowicza i przedłużeniu piłki przez Mariusza Woronieckiego, Maćkiewicz mocnym strzałem z 5 m pokonał bramkarza gości. Później, już do końca meczu, trwał festiwal zmarnowanych sytuacji przez torunian. Piłki do bramki rywala, mimo dogodnych okazji nie potrafili skierować Marcin Wróbel, Adam Cieśliński, Radosław Romanowski i Mateusz Dobek. Szczytem bezradności była sytuacja z 89. min, kiedy trzech piłkarzy Elany Toruń miało przed sobą tylko obrońcę i bramkarza, a mimo to gol nie padł.
(rk)

 

<<< powrót