Wszystkie Newsy Szukaj Newsa Stare Newsy Zarejestruj się
                    Opiekunowi Wędzyńskiemu już podziękujemy...
Dodano:08 Sep 2012 22:24


W piątkowe popołudnie piłkarze Elany Toruń zostali rozgromieni przez MKS Kluczbork 4:0. Tak kompromitującego spotkania żółto-niebiescy nie zagrali na własnym boisku od prawie 10 lat! Dokładnie 14 września 2002 roku przegrali u siebie w takim samym stosunku z Błękitnymi Stargard Szczeciński. Później bywało różnie. Drużyna walczyła o awans lub broniła się przed spadkiem, ale tak słabej gry w wykonaniu swoich zawodników kibice z Torunia nie oglądali.

Grzegorz Wędzyński objął posadę trenera żółto-niebieskich 30 marca. - Jestem ściągnięty tutaj po to aby w najbliższym czasie, a podpisałem kontrakt na dwa lata wywalczyć awans do pierwszej ligi. Ja to wam gwarantuje - mówił na konferencji prasowej po spotkaniu z Calisisz Kalisz ekspert Polsatu. Jak na tacy pokazuje nam ostatnimi wynikami ile warte sa jego słowa. Do tej pory poprowadził Elanę w 17 oficjalnych spotkaniach (16 ligowych i jednym Pucharu Polski). Jego bilans to 4 zwycięstwa, 7 remisów i 6 porażek. Bilans bramkowy 15-21. - Ja nie lubię przegrywać - kontynuował na tej samej konferencji. Widzimy jednak, że nie lubi raczej wygrywać, bo ma najgorszy bilans z wszystkich ostatnich trenerów prowadzšcych żółto-niebieskich.

Po każdym meczu opiekun Wędzyński podkreśla z jaką mocną, poukładaną i waleczną drużyną zdarzyło nam się mierzyć. Przed MKS-em przestrzegali go jego dobrzy koledzy więc pewnie wykręcił numer do Borka i Kołtonia, którzy sprzedali mu to info. Wynika z tego, że Elana jest jedną z najgorszych drużyn w tej lidze i powinna bać się każdego. Zrozumieli byśmy kiedy byłby to sezon jako beniaminek w 1 lidze :) ... ale by gramy 9 rok w trzeciej klasie rozgrywkowej!

Wracając do piątkowego meczu piłkarze Elany w miarę dobrze radzili sobie przez pierwszy kwadrans. Później gra się zupełnie posypała i żółto-niebiescy grali bez jakiegokolwiek pomysłu. W tym momencie swój kunszt trenerski mógł pokazać Wędzyński i poustawiać drużynę na boisku. Mógłby, gdyby przy linii stal trener z prawdziwego zdarzenia a nie ktoś kto zachowywał się jak postawiony pachołek. Należy też wspomnieć o sposobie wykonywania stałych fragmentów gry. Elana w spotkaniu z MKS-em miała ich mnóstwo, jednak wyglądały one tak jakby zawodnicy spotkali się pierwszy raz na boisku. Czy trener w ogolę ćwiczy z drużyna ten element gry czy analizuje go tylko podczas występów w telewizji?

Panu Wędzyńskiemu chyba najlepiej wychodzi chwalenie się swoim piłkarskim i trenerskim CV oraz znajomościami w telewizji. Dzięki temu na pewno nie będzie miał problemu ze znalezieniem nowego pracodawcy, więc apelujemy! Jeżeli ma pan choć trochę honoru to wypada podać się do dymisji... bo pana czas w Elanie już minął.  

dodał: LukasE
komentarze [1] powrót

                      Dodano: 08 Sep 2012 11:50 pm
Problem w tym że ten gość honoru nie ma.Słyszał tylko o nim w telewizji przy okazji serialu "Czas Honoru"zwyczajny pospolity warszawski cwaniak potrafiący się dobrze sprzedać.Tik Tak ...Tik Tak koniec pracy nadchodzi czas.Zobaczymy jeszcze w środę.
Autor: karlos
nick:
mail: (nie konieczne)

obrazki:

smile wink wassat tongue laughing sad angry crying 

Content Management Powered by CuteNews